22.06.12 - rozmowa pierwsza

Właśnie jestem po pierwszej rozmowie telefonicznej z moją host rodziną, a raczej z Patrickiem - tatą dzieciaków. Nie był to mój pierwszy kontakt telefoniczny prosto z Wysp.  Tak samo jak wcześniej miałam problemy z dokładnym zrozumieniem treści. I nie wynikało to bynajmniej z nieznajomości języka, ale raczej z jakości przesyłanych dźwięków. Mimo to Patrick powiedział, że mój angielski jest dobry (przez co podniósł mnie na duchu). A tak się obawiałam tej rozmowy!



Salisbury wydaję się być miasteczkiem dokładnie odpowiadającym moim potrzebom. Niezbyt wielkie i niezbyt hałaśliwe, za to posiadające angielski klimat. Mam nadzieję, że szybko się dopasuję to tamtejszego życia i uda mi się poznać ciekawych ludzi. Ale na to muszę poczekać do 30 sierpnia. Jak na razie przede mną kolejne rozmowy na skype, tym razem z całą host family oraz moją mamą. Oby się wszystko udało!

2 komentarze:

  1. trzymam kciuki! :)

    (pakowanie idzie mi kiepsko, a raczej w ogóle nie idzie. zaczynam panikować i robi mi się niedobrze jak pomyślę, że za tydzień wylatuję, bożeboże...)

    OdpowiedzUsuń
  2. o ja ale super! Pewnie że się spotkamy :D

    OdpowiedzUsuń