8.09.12 - day 10

odkąd tu przyjechałam miałam i lepsze i gorsze chwile. w tym tygodniu pierwszy raz zaprowadziłam dzieciaki do szkoły i potem je odebrałam. okazało się, że w jedną stronę mam pół godziny piechotą (a ja tę trasę muszę przejść 4 razy)! potem jeszcze pierwszy samotny spacer z psem. kocham tego psiaka. mam zamiar nauczyć ją ładnie chodzić na smyczy i robić parę sztuczek.


podczas tego spaceru zagadało do mnie parę osób. takie zachowanie raczej nie jest spotykane w Polsce, a tutaj to jest na porządku dziennym. po raz pierwszy też wyszłam samotnie na spacer po mieście. zrobiłam parę zdjęć katedry, ale zamieszczę je w osobnym poście. 
wczoraj zostałam sama z dzieciakami. jednak nie musiałam ich odbierać po szkole, ponieważ poszły do swoich przyjaciół i mieli dopiero wrócić o 18. więc miałam cały wolny dzień - i jak to zwykle nic nie zrobiłam. chciałabym już kogoś poznać... ale jakoś mi tak ciężko się ruszyć i jestem strasznie nieśmiała. wczoraj postanowiłam sobie, że wieczorem pójdę do pobliskiego pubu, ponieważ miała być grana muzyka na żywo. jednak tak strasznie się denerwowałam, że zrezygnowałam z tego przedsięwzięcia. plany przeniosły się na dzisiejszy wieczór. wybrałam się do pubu o 18:30, wypiłam jedno piwo. czułam się strasznie nieswojo siedząc i nic nie robiąc. poczytałam trochę lokalnych gazet po czym wróciłam do domu, nie doczekawszy się koncertu. od host taty dowiedziałam się, że w czwartek gra całkiem niezła kapela, więc pewnie na ten już się wybiorę :P
cieszę się, że mój nowy pokój będzie wyremontowany w ciągu 10 dni! będę miała więcej miejsca i bardziej prywatną sferę :> a w już w czwartek zaczynam mój collage i pewnie poznam nowych ludzi. mam nadzieję, że wszystko się ułoży, tak jak bym chciała i nie stracę mojego zapału do odkrywania świata :D

1 komentarz:

  1. W collegu na pewno poznasz nowych ludzi ! :) ale idziesz na esol course czy na cos innego ?

    OdpowiedzUsuń