1.11.12 - frankenweenie


wszyscy mieli halloween, a ja miałam frankenweenie. najnowszy animowany film Tima Burtona, utrzymany w podobnym klimacie do "gnijącej panny młodej" i "miasteczka halloween". opowieść o przeciętnej rodzinie Frankensteinów, samotnym chłopcu Victorze i jego psie. pewnego dnia, w tragicznym wypadku ginie ukochany Sparky.
chłopiec zainspirowany wykładem nauczyciela o elektryczności i centralnym systemie nerwowym postanawia przeprowadzić niebanalny eksperyment ożywienia pupila. dzięki uczuciu, jakim chłopiec darzył psa doświadczenie to kończy się sukcesem. czy oby na pewno?


początków historii o ożywianiu zmarłych należy szukać w książce pt.  "Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz" autorstwa Mery Shelly. ukazała się ona w 1818 roku jako pierwsza powieść z gatunku fantasy. następnie na początku XX wieku powstało parę jej ekranizacji, z których inspiracje czerpał Burton. pierwsza wersja Frankenweenie pod reżyserią Burtona powstała w 1984 roku, jako film krótkometrażowy. animacja z 2012 roku praktycznie nie odbiega tematycznie od swojego pierwowzoru, jednak została rozbudowana i poszerzona o nowe wątki (które tak de facto nie są jakieś nadzwyczajne). porównując oba filmy przede wszystkim muszę zwrócić uwagę na odmienną produkcję. wprowadzenie w nowej wersji specyficznej dla Burtona animacji nadało historii niesamowity i niepowtarzalny klimat. co do muzyki, to z przykrością muszę stwierdzić, że w nowszej wersji mnie nie poraziła (czyt. całkowicie ją zignorowałam), natomiast w filmie z 1984 roku bardzo dobrze komponowała się historią i obrazem. jako całokształt jednak wybrałabym tegoroczną produkcję, ponieważ a) urzekła mnie animacja, b) była bardziej wzruszająca i emocjonalna, c) mimo pewnych niedoskonałości wywarła na mnie duże wrażenie.

jeżeli ktoś zapytałby mnie, jak właściwie zakwalifikować "frankenweenie" to z przyjemnością nadałabym tutaj nowy gatunek: creepy - specyficzna animacja, Burtonowski humor, czarno-biały film, odrażające miejsca i potwory. wydaje mi się, że nowa produkcja to przede wszystkim połączenie Vincentego (animacja Burtona z 1982 roku) i frankenweenie z 1984 (oba filmy tutaj). ja obejrzałam obydwie krótkometrażówki już po powrocie z kina, ale myślę, że spokojnie można to zrobić przed i pozytywnie się zaskoczyć nową ekranizacją.

na oklaski przede wszystkim zasłużyła charakterystyka postaci. z przyjemnością mogę stwierdzić, że Elsa van Helsing (głos Winona Ryder) zyskała moją sympatię od samego początku - za swojego pudla i  niebanalny sposób bycia. drugą z kolei postacią, która wywoływała uśmiech na mojej twarzy przez cały film była dziwna dziewczynka z kotem, która strasznie przypominała mi natalię (przepraszam :] ). a scena z Edgarem "i know" na długo pozostanie mi w pamięci (ach ta rycząca ze śmiechu sala).

napisałam wiele pozytywnych słów, jednak muszą tu dojść jeszcze inne spostrzeżenia. cała historia mi się bardzo podobała, jednak niektóre elementy były zdecydowanie naciągane. wszystkie dodane sceny były tak naprawdę umieszczone na siłę i nijak się miały do pierwowzoru, ale jestem w pełni świadoma, że to był zabieg konieczny, aby ponowna ekranizacja mogła znaleźć się w kinie. nie chcę zniechęcać, nie było tak źle, było nawet dobrze, ale chciałam po prostu mieć jakieś "ale". jak tak teraz sobie myślę, to bardziej podobały mi się "miasteczko halloween" i "gnijąca panna młoda", a zaraz za nimi "frankenweenie", jednak jest to niewielka różnica i wszystkie trzy animacje bardzo cenię (a masteczko szczególnie za genialną muzykę)! :)

moja ocena: 7.5/10

filmweb
trailer

wywiad z Timem Burtonem
zawsze mnie zastanawiało jak wygląda podkładanie dubbingu - tutaj macie przykład :) a tutaj możecie zobaczyć wypowiedzi zza kulis.


tytuł: frankenweenie
czas trwania: 87 minut
gatunek: animacja, creepy
produkcja: USA
reżyseria: Tim Burton
scenariusz: John August, Tim Burton, Leonard Ripps
premiera: światowa - 20 września 2012
                   Polska - 7 grudnia 2012










3 komentarze:

  1. Ah czyli Viktor z 'Gnijacej' w mlodosci? :D
    Kocham dziela Burtona, wiec musze obejrzec!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie jakoś "Gnijąca" nie przekonała więc ten film pewnie też do mnie nie trafi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Tima Burtona i właśnie w Halloween oglądałam "The Nightmare Before Christmas", a na "Frankenweenie" wybiorę się do kina :)

    OdpowiedzUsuń